*Mój strój na grzyby w motywie boho-romantic oraz irracjonalne różowe najki, które do niczego nie pasują (jak 90% moich butów, ale walczę z tym!). No coż, przynajmniej są super-wygodne, idealne na grzyby i na siłownię :-)
PL: Dziś dużo zdjęć. Długi weekend sierpniowy spędziłam u rodziny na działce na Kaszubach. Motywem przewodnim były małe słodkie kotki, które zostały na dzień przed moim przybyciem przeniesione na nasz taras przez ich troskliwą kocią mamę.
Zasadniczo spędziłam trzy doby gapiąc się na koty, z małymi przerwami na podziwianie innych zwierząt - owadów i konia(!) biegającego po ogrodzie, oraz na chodzenie po lesie w poszukiwaniu grzybów i jagód. Pośród innych atrakcji było też ognisko, letnie podziwianie spadających gwiazd, oraz wspólna biesiada przy torcie imieninowym mojej siostry. Uwielbiam takie klimaty i dawno tak nie wypoczęłam!
ENG: Mid-august weekend was for me a time for chill and relax in the woods in beautiful Polish region Kaszuby. I spent some time with my family, mostly on watching newly-born little cats, who were playing and living on my terrace, mushroom picking, sky-watching and celebrating my sister's nameday with an awesome cake.
biotechnology
Małe słodkie kotki:Mały słodki kotek i jego prawdziwa natura:
Mój pierwszy znaleziony prawdziwek oraz ćma gigant wielkości co najmniej mojego małego palca (a palce mam długie..):
Ropucha, którą moja babcia znalazła w ogrodze i pomyślała, że to doskonały pomysł złapać ją i przynieść mi pokazać. Oczywiście uciekłam z krzykiem (babcia trzymała stworzonko schowane w dłoniach i spodziewałam się czegoś dużo gorszego) i wróciwszy po 3 minutach po szybkim zrobieniu zdjęcia wypuściłam biedaczkę spowrotem do ogrodu (ropuchę, nie babcię...).
Jeszcze więcej małych słodkich kotków:
Klacz Dumka biegająca po ogrodzie:
...i w terenie, a na niej moja dzielna siostra Ania, która od lat jest ogromną pasjonatką koni, co szanuję, lecz pojąć nie mogę (nie ufam stworzeniom, których głowa jest większa niż mój tułw!):
Na koniec jeszcze raz mały słodki rudy kotek. Niestety mój luby jest uczulony na koty, więc odjeżdzając nie zgodził się na wpakowanie wszystkich czterech maluchów do naszego bagażnika...okrutny!
photo: biotechnology
najsłodsze kotki i oczywiście dumka <3
OdpowiedzUsuńLubię takie wpisy. I lubię naturę podobnie, jak ty. A zwierzaki kocham nad życie ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki!! Do mnie ostatnio też jeden maluszek się przypałętał :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia, do tego ślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuń