14.11.2010

89. little more inspiration, little less action

Song of tha day: Byłabym - Hey

"Jesień trwa,rzawych liści czas,
kaloszy, peleryn i mgły..."

Wydłużony weekend spędziłam w domu na wsi, wyjątkowo klimatycznym i inspirującym miejscu. Cuowny azyl i miejscu ucieczki od codzienności miejskiego życia pozwoliło mi nieco podładować baterie :).

Literatura pełna inspiracji (wspominałam już, że uwielbiam wydawnictwo Taschen?):

Prawdopodobnie najlepszy prezent, jaki w życiu otrzymałam: kuferek z przyborami do szycia od mojego chłopaka: 

Niedzielna torebka mojej prababci, pradwopodobnie jeszcze przedwojenna - jak na swoje lata jest w świetnym stanie:  

Pokój dziecięcy:

I wiele innych pięknych rzeczy: 







photo: biotechnology

6 komentarzy:

  1. Cudowne miejsce, torebka babci wyjątkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, uwielbiam takie miejsca. Mają swój klimat. Szkoda że mój weekend był nudy. A tym bardziej że nie mam już prababci na wsi.. :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześlicznie! Jakie piękne zdjęcia i urocze drobiazgi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. miejsce,gdzie czas się zatrzymał... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj az nie chce sie od ciebiewychodzic , a kuferek fantastyczny

    OdpowiedzUsuń
  6. W odpowiedzi na Twoje pytanie jestesmy z Warszawy. I szczerze powiem, ze zazdroszcze Twojej pin up-owej ksiazki..
    ajc..

    OdpowiedzUsuń