15.10.2014

215. La Parisienne & A-line skirt.




Wearing: skirt - cos, tshirt, bag - atmosphere, jacket - glamorous/peek&cloppenburg, shoes - mk/outnet.com, scarf - bershka

Song of the day: Paris - Friendly Fires

'one day we're gonna live in Paris
I promise I'm on it
I'll find you that French boy,
you'll find me that French girl'


PL: Trudno mi wymienić miasto, które ma więcej turystycznych ciekawostek do zaoferowania niż Paryż. Myślę, że mogłabym spędzić tam 3 tygodnie zwiedzając je dzień w dzień i nadal nie zobaczyć wszystkiego(ba! W samym Luwrze mogłabym siedzieć 3 dni ;-). Mimo to zdecydowałam się wziąć udział w jednodniowej wycieczce do ville de l'amour, głównie ze względów ekonomicznych (Dortmund i owszem, jest dość blisko Paryża, jednak pociąg w jedną stronę to wydatek rzędu 50 EUR). Studencka wycieczka oferowała natomiast nocną przejażdżkę busem i 16 godzin w tym mieście za mniej niż pół normalnej ceny. Razem z koleżanką udało nam się w ciągu tych godzin wspiąć na wieżę Eiffla, wpaść do Luwru pozdrowić Mona Lisę, zwiedzić Notre Dame, oraz przejść chyba z 15km na pieszo cudownie romantycznymi uliczkami Paryża. Aha, i zahaczyć o sklep z książkami oraz naleśnikarnię. Pod koniec dnia moje plecy dały mi się solidnie we znaki, więc ostatnie godziny spędziłyśmy patrząc na mrygającą wieżę Eiffla, która abslutnie zajęła pierwsze miejsce na liście najpiękniejszych budynków(konstrukcji?) jakie widziałam. Kto by pomyślał, że tyle ton żelastwa potrafi tak zachwycać? :-) Drogi Paryżu, pięknyś, z pewnością zaraz wracam!

ENG: Here's the thing - I only spent 16 hours in Paris only, but what 16 hours these were! I fell in love with the city, even though I could spend 3 weeks there ans yet not see everything I would like to. I managed to climb onto the Eiffel tower, say hello to Mona Lisa in Louvre, visit the Notre Dame and eat the best nuttella-banana wholegrain pancakes ever (les crêpes, yummy)! And the Eiffel tower definietely became my no. one on the list of most beautiful monuments I have ever seen. Dear Paris, I am sure I am coming back in the nearest future!
biotechnology

 






photo: justyna / me

12.10.2014

214. Swedish fall: boyfriend jean's & the hat.



wearing: top - zadig&voltaire / tkmaxx, cardigan - guess / peek&cloppenburg, ripped boyfriend jeans - zara, hat - atmosphere, scarf - H&M

Song of the day: Bad habit - The Kooks

'you can't get it in
you got yourself a bad habit'


PL: Gdybyście spytali mnie o najbardziej niepraktyczne akcesoria zdecydowanie na czele listy stanąłby kapelusz. W zasadzie, nie ma on żadnej funkcji, krępuje ruchy głową, a w dodatku w każdej chwili może zostać zwiany stawiając Cię w krępującej konieczności gonienia go po ulicy ku uciesze przechodniów. Mimo to zdecydowałam się kupić czarny egzemplarz a la panama (albo nie? nigdy nie byłam ekspertką od nazw kapeluszy..) na próbę - a nuż się polubimy? Od dawna wszak podobają mi się liczne zdjęcia strojów w stylu boho. Początki są ciężkie - póki co nadal jest mi w nim po prostu za ciepło, ale jeszcze tydzień, dwa i będzie idealny na trzy typy pogody, które najczęściej występują jesienią w Dortmundzie: deszcz, deszcz i deszcz.

ENG: If you asked me for the most impractical acessories, the hat would be on the top of the list. Yet I decided to buy it - who know, maybe we will befriend each ofther? I've been admiring the pictures of boho-look with a hat for a while. So far the beginings were difficult -its still little too warm for me to wear it, but I hope it will get better in few weeks.

biotechnology



photo: kuba

8.10.2014

213. Grizzly Bear, czyli bardzo futrzasty sweter.

today wearing: sweater - guess / peek&cloppenburg, jeans, top, vest - atmosphere, boots - some shop in China


'sitting here now beneath them stars
makes me wanna take them wings to my arms'

PL: Znacie to uczucie, kiedy macie tyle planów do zrealizowania, że nie ma ani chwili by spokojnie usiąść? Coż, ostatni miesiąc był dla mnie dość szalony - przeprowadziłam się do Niemczech i w przerwach od nauki języka niemieckiego mam wrażenie, że nieustannie jestem podróży. Jestem tutaj w ramach wymiany studenckiej Erasmus i poza byciem germanizowaną (4h niemieckiego dziennie…codziennie; tak, tak, a to wszystko na własne życzenie) poznaję mnóstwo ludzi oraz nowych miejsc. Mój aparat pęka w szwach od zdjęć, których selekcja i obróbka pewnie zajęłaby z pewnością cały weekend. Dzisiaj dodaję kilka ujęć z ostatniej wycieczki do Szwecji - drugiej już w tym roku. Tym razem nie na rowery, a w odwiedziny do rodziny. Na zdjęciach, poza jakże romantycznymi ujęciami pól, traw i lasów (ostatnio zdecydowanie jestem bardzo zainspirowana naturą ;-), przedstawiam Wam mój ulubiony jesienny element mojej szafy - bordowy cardigan z doczepianym kiziakiem, który podbił moje serce swą pluszowością i nieprzyzwoicie obniżoną ceną. No, taką jesień to ja lubię!

ENG: It's been a crazy month! I am a participant of Erasmus exchange in Germany now, so I spend it mostly on learning the language, meeting new people, and travelling. Today I upload some hopelessly romantic photographs from my trip to Swedish countryside. I definitely am into nature lately :-) The outfit is based on the crimson cardigan which I caught on some super sale in Peek& Cloppenburg. It immidietly became my favourite autumn piece. Just look at this fake fur and I am sure you'll understand me. That's the fall I like!

biotechnology