Song of the day: Wonderwall - Oasis
"There are many things that I would like to say to you but I don't know how.
I said maybe you're gonna be the one that saves me
and after all you're my wonderwall."
Fuchsia zaprosiła mnie do zabawy Happy Blog, a więc oto dziesięć rzeczy, które są w stanie sprawić, że jestem szczęśliwa:
- przyroda - wschody, zachody, refleksy światła, szum lasu, fal oraz wszelkie inne zjawiska przyrodnicze zawsze przyprawiają mnie o uśmiech od ucha do ucha;
- jazda samochodem na przednim siedzeniu - nie wiedzieć czemu akurat wtedy nachodzą mnie najbardziej kreatywne pomysły i najgłębsze przemyślenia;
- wysiłek fizyczny typu 'juz nawet oddychanie boli' - zapewne to po części sprawka endorfin, ale uczucie drżących kolan i totalnego wycieńczenia uświadamia mi, że naprawdę dałam z siebie wszystko, a to naprawdę magiczne uczucie;
- piosenki Nickelback - uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam, o każdej prze dnia i nocy te dźwięki gitar i charakterystycznego głosu Chad'a Kroeger'a działają na mnie szczęściotwórczo;
- rozmowy o trzeciej nad ranem na tematy, o których wiekszości filozofom się nawet nie śniło - kolejna zagadka, nikt nie wie dlaczego akurat ta trzecia nad ranem, lecz niebywała jasność umysłu, jakiej doznaje wtenczas człowiek, nastraja bardzo optymistycznie;
- beztroskie spacery ulicami obcego miasta - moim zdaniem jedyny słuszny sposób na prawdziwe poznanie obcego miasta i jego kultury to zgubić się i iść tam gdzie nogi nas poniosą. Zupełnie na luzie, bez stresu że nie trzymam się drogi na mapie, że na to mam zaplanowaną godzinkę, a na tamto 45 minut, bez żadnych niezrozumiałych prób tłumaczenia mi przez tubylców drogi. Koniec końców kiedy utknę w martwym punkcie, zawsze mogę zamówić taksówkę, ale zanim to nadejdzie zdążę zobaczyć rzeczy o których w przewodnikach nie piszą.
- śpiewanie - ani gitara, ani keyboard, ani flet, ani perkusja (innymi słowy żaden z instrumentów na których grałam w swojej całeś muzycznej 'karierze') nigdy nie dawało mi tak ogromnej satysfakcji i radości jak śpiewanie. Głos to najpiękniejszy instrument i w dodatku ogolnodostępny!
- nauka bez presji - czuję się naprawdę dobrze, kiedy uczę się, ponieważ naprawde w głębi duszy odczuwam głód wiedzy, a nie tylko po to aby zakuc, zdać, zapomnieć ;
- zajmowanie się pracą twórczą - nawet największy stres nie ma szans z robieniem szalika na drutach, wyginaniem drucików pod dziwnym kątem i nawlekaniem nań koralików (co dość śmiało nazywam 'robieniem bizuterii'), rysowaniem misternych wzorków, obrabianiem zdjęc czy cięciem półrocznego zapasu gazet i wyklajeniem ogromnego kolażu. W takich chwilach maksymalnie skupiam się na celu, a kiedy ukończę pracę nie tylko czuję się uspokojona ale także zadowolona z efektów.
- prasowanie - działa na podobnej zasadzie jak poprzedni punkt. Co więcej, cała rodzina jest zadowolona, że w końcu któś zajął się tą smętną stertą ubrań w kącie - w dodatku z własnej woli i z uśmiechem!
W powyższej liście nie uwzględniłam osób mi bliskich - gdybym miała to zrobić, zajęli by zapewne wszystkie punkty po kolei - ludzie mają niesamowity dar przesyłania pozytywnej energii. Rzecz w tym, że każdy człowiek ma swoje własne życie i nie zawsze jest dostępny akurat wtedy, kiedy ja tego potrzebuję. Punkty, które wymieniłam są osiągalne praktycznie w każdej chwili, tak więc na szczęście szczęśliwą mogę być zawsze. :)
Jako bonus zdjęcie ze styczniowej zimowej sesji (tak, było mi strasznie zimno!).
dress - sh
model: biotechnology
stylist & idea: biotechnology
photographer: yesCharlie